Katastrofa B737-800 i masowe anulacje rezerwacji skłoniły linie Jeju Air do ograniczenia podaży lotów o 15 proc. Południowokoreański przewoźnik usunął już z programu lotów ponad 1 900 rejsów, które zaplanowane były w okresie styczeń – marzec. Dla Jeju Air ważniejsze staje się bezpieczeństw niż krótkoterminowe zyski.
W ostatnim czasie większość mediów na świecie zainteresowała się liniami Jeju Air, lecz nie ze względu na dynamiczny rozwój operatora na rodzimym i międzynarodowym rynku lotów niskokosztowych we wschodniej Azji, lecz z powodu
katastrofy boeinga 737-800, w wyniku której śmierć poniosło 179 osób. Choć dokładna przyczyna katastrofy jest wciąż ustalana, nagrania wideo z miejsca zdarzenia pokazują, że lądowanie bez wysuniętego podwozia nie zakończyło się pomyślnie. Maszyna nie zdołała wyhamować, uderzywszy w ogrodzenie.
Jeju Air – jak 99 proc. przewoźników, którzy operują w modelu niskoksztowym – „żyłuje” swoje samoloty, które zwykły spędzać w powietrzu średnio godzin dziennie, co daje 418 godzin w miesiącu. Dla porównania, samoloty obsługiwane przez głównych konkurentów, którzy oferują pełen zakres usług (Asiana Airlines i Korean Air), latają średnio 355 godzin miesięcznie. Chociaż oszałamiająca różnica w produktywności samolotów nie jest zaskoczeniem, biorąc pod uwagę model biznesowy Jeju Air, to tak duże wykorzystanie samolotów mogło nie pozostawić wystarczającej ilości miejsca na właściwą konserwację.
Masowe rezygnacje z wykupionych lotów i ogrom krytyki skłoniły linie do rewizji in minus programu lotów, aby operacje były realizowane według wszelakich reguł bezpieczeństwa. Południowokoreański operator ograniczy liczbę lotów, usuwając z systemu sprzedażowego ponad 1 900 rejsów, które zaplanowane były na okres styczeń – marzec. Cięcia tras w sieci krajowej obejmą m.in. trasy, na których Jeju Air oferują częste loty. Przewoźnik rozważa także cięcia rozkładu lotów do Japonii i Azji Południowo-Wschodniej.
Choć cięcia prawdopodobnie zaszkodzą liniom finansowo, kierownictwo Jeju Air stawia na bezpieczeństwo ponad krótkoterminowe wyniki finansowe. – Nadszedł czas, aby nie myśleć o naszych przychodach, ale wziąć pod uwagę bezpieczeństwo tras – wyznał dyrektor generalny koreańskiego operatora, Kim E-bae. Nie jest jasne, czy skrócony rozkład lotów będzie kontynuowany w późniejszych miesiącach. Sposób, w jaki linie dostosowują częstotliwość lotów, zależy od wyników badania katastrofy prowadzonego przez organy regulacyjne.